Kryptonim ARBEITSAMT - w podziemiach przeciwlotniczej szczeliny... - TURYSTYKA HISTORYCZNA - HISTORIA, PRZYGODA, PASJA, HOBBY

Szukaj
Idź do spisu treści

Menu główne:

Kryptonim ARBEITSAMT - w podziemiach przeciwlotniczej szczeliny...

CZYTELNIA
 



       15 września 2007 roku, wczesnojesienna aura otula swym zimnym podmuchem przybyłe osoby, wystawiając wszystkich na próbę czasu, sił, cierpliwości... Przestępując z nogi na nogę kolejni przybysze zastanawiają się czy warto czekać... marznąć. Postanawiają wytrwać. "Kryptonim Arbeitsamt"- skąd taka nazwa? Kłębiące się w umysłach pytania, stopniowo krystalizują się w odpowiedziach uzyskanych podczas rozmów, do których zostają wciągnięci przez "naziemną" obsługę "Kryptonimu". Skrywana przez ponad 60 lat lokalna tajemnica wychodzi na światło dzienne. Sprawdzenie listy obecności, weryfikacja liczby gości - to formalności, którym wszyscy przybyli zostają poddani. Nagle konsternacja. Zarysowane na twarzach zdziwienie, naziemny gwar i rozmowy przerywają odgłosy detonacji wydobywające się spod ziemi. Towarzyszący im ryk samolotów wiele wyjaśnia - to nalot. A więc jednak. Zaplanowany pierwszy publiczny pokaz filmów dokumentalnych ukazujących Inowrocław podczas pierwszych dni II Wojny Światowej i w czasie okupacji zostanie zrealizowany! Na tą chwilę każdy czekał od chwili kiedy ogłoszono termin ekspozycji. Pojawiają się obce rejestracje samochodów. To przybyli spoza województwa goście, chcący dołączyć do grona osób odwiedzających wystawę. Zaczynamy pilnować kolejki, gdyż z każdą kolejną minutą zwiększa się liczba przybyłych osób. Dochodzimy do namiotu. Po chwili wyjaśnia się jego obecność w tym miejscu. Skrywający się pod siatką maskującą rozpościera się nad schodami prowadzącymi w dół... Klatka schodowa? Przez ramię widać, że głęboka... Nagle spoza połaci namiotu rozlega się dźwięk syreny alarmowej! Jej dźwięk, czy raczej ryk zwiastuje konieczność schronienia się we wnętrzu obiektu przed zbliżającym się, zagrażającym nalotem. Zdyscyplinowanym szykiem schodzimy do wnętrza schronu - właściwie szczeliny przeciwlotniczej, ale o tym dowiemy się podczas dalszej części. Tu przy końcu schodów "wita" nas stojący wartownik przyodziany w mundur Wehrmachtu. Za nim charakterystyczna tablica z nazwą ulicy Kanonierstrasse. Jak się później okaże to jeden z eksponatów związanych z okupacyjną historią miasta. Trzeba oddać, że całość robi wrażenie! Oprowadzający prosi wszystkich, by zgrupowali się w pierwszej części korytarza. Ten pomimo wysokości 1,9m podświadomie wywołuje u wszystkich zwiedzających odruch pochylania głowy, w obawie przed kontaktem ze stropem. Ceglane ściany korytarza wypełniają po obu stronach ekspozycje, na które składają się bogate kolekcje dokumentów, fotografii, planów związanych z historią Inowrocławia, choć nie tylko. Pośród wielu dokumentów odnaleźć można m.in. takie miejscowości jak Lubeka, Łódź, Kalisz... Każdy z nich jest osobną historią, dramatem jednostki, rodzin... Każdy z nich jest swoistą furtką w podróż do przeszłości, w którą wprowadzają nas oprowadzający po wystawie organizatorzy. Dowiadujemy się m.in., że znajdujemy się we wnętrzu jedynego takiego obiektu na terenie naszego kraju! Zatem mamy swego rodzaju lokalną perełkę! Kolejny odcinek korytarza, kolejne niezwykle interesujące widoki starego Inowrocławia, czy właściwszym byłoby użycie Hohensalza, gdyż taką nazwę nosiło miasto podczas okupacji hitlerowskiej. Zostajemy skierowani do większego pomieszczenia. Właściwie jednej jego kwarty. Nagle bez zapowiedzi bądź ostrzeżenia gaśnie światło! Cisza... Tylko potęgujący atmosferę niesamowitości łomot serc zagłusza milczenie...Wtem dobiega nas dźwięk zbliżającego się samolotu! Świst rozrywanego powietrza uzupełnia detonacja! To bombardowanie! Komnata drży w posadach, podobnie jak zaskoczone ciała zwiedzających, którym udziela się atmosfera podziemnego pomieszczenia. A więc tak się czuło podczas nalotu? Współczesne odczucia pozbawione są strachu, jednakże robią duże wrażenie! Trwało to tylko minutę, ale jakże długą! Zapala się oświetlenie. Część z nas odetchnęła z ulgą. Pojawiają się uśmiechy, pierwsze komentarze, wymiana wrażeń. Przechodzimy do kolejnych pomieszczeń...
       Pomieszczenia te powstały na skutek podziału szerokiej sali o średnicy 6m na cztery kwarty. Każda z nich
skrywa dziś interesującą ekspozycję. Mijamy fragment macewy z nieistniejącego kirkutu, na stolikach możemy zapoznać się z ówczesną techniką łączności, poznać kolejne etapy budowy podziemnych obiektów, zapoznać się ze specyfiką i zakresem działalności SHT Bastion   organizatora całego przedsięwzięcia. W gablotach niezwykłe eksponaty - oryginały z epoki II W. Św. Część z nich na dodatek można dotknąć, a przez to poczuć historię w swoich dłoniach. To wszystko sprawia, że nie sposób oderwać uwagi od tych wszystkich zdjęć i eksponatów. Następnie tuż przed projekcją filmów, zapoznajemy się z poszczególnymi kadrami kronik, po to by wiedzieć na co zwrócić uwagę kiedy już pojawią się na ekranie. Mijamy jeszcze tylko wyjście awaryjne z obiektu, z którego jednak nikt nie zamierza skorzystać! Za chwilę projekcja kronik! Zajmujemy miejsca w zaimprowizowanej sali podziemnego kina. Ponownie gaśnie światło. Z tą różnicą jednak, że tym razem będziemy świadkami prawdziwego nalotu, jaki został przeprowadzony na miasto Inowrocław w dniu 4 września 1939 roku. Po nim kolejny film. Dywizja Wehrmachtu na dworcu kolejowym, tuż przed odjazdem na front wschodni. Absolutną ciszę, podpartą skupieniem, jakiego nie sposób wywołać w innych okolicznościach, przerywają na zmianę głos lektora hitlerowskiej kroniki i naszego prelegenta, dzięki któremu wtajemniczani jesteśmy w poszczególne sekwencje kronik... Zapala się światło, które w sposób bezlitosny wyrywa nas z osłupienia, jakie towarzyszyło wszystkim podczas oglądania dokumentów filmowych. Oznacza to koniec "wycieczki". Wychodząc na powierzchnię pospiesznie rejestrujemy okiem raz jeszcze wszystkie gabloty, zdjęcia. Ostatnie fotografie na pamiątkę z niemieckim żołnierzem i wracamy do rzeczywistości. Osłupieni tym co zobaczyliśmy dzielimy się atmosferą z kolejnymi osobami oczekującymi na zejście do podziemi. Nie zdradzamy jednak wszystkiego... Niech każdy zazna niespodzianek...
       A my? Chcielibyśmy tam jeszcze raz wrócić, tylko tym razem na dłużej, by na spokojnie raz jeszcze
zaznać tej jedynej w swym rodzaju lekcji historii...

Marcin Mościcki (2007)

       Organizatorzy dziękują wszystkim przybyłym gościom za zainteresowanie ekspozycją oraz za
wspólnie spędzony czas jaki poświęcili na spotkanie z nami. Szczególnie miłymi i wzruszającymi chwilami były te, podczas których starsze osoby ocierały łzy wzruszenia na widok  miejsc i sytuacji związanych z ich własną historią - z historią ich młodości, której zostali w gwałtowny sposób pozbawieni, wymieniając ją na przedwczesną dojrzałość.

       Osobne podziękowania kierujemy do wszystkich osób i instytucji, które swymi "cegiełkami" przyczyniły się do zrealizowania "Kryptonimu Arbeitsamt".
Są wśród nich m.in.:

- Dyrektor II L.O. im.Marii Konopnickiej - p.Jarosław Obiała,
- Starostwo Powiatowe w Inowrocławiu (ze szczególnym uwzględnieniem Wydziału Edukacji,
Kultury, Sportu i Zdrowia),
- Urząd Miasta Inowrocławia (ze szczególnym uwzględnieniem Referatu Kultury i Promocji),
- Komendant Hufca ZHP w Inowrocławiu -p.Małgorzata Szczęsna,
- Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy,
- Inowrocławski Dom Kultury,
- Dyrektor Przedszkola nr 14 "Muzyczna Kraina" - p.Jolanta Mrówczyńska,
- Jacek Krzyżański,
- Dariusz Kwiatkowski.



Media o "Kryptonimie":
www.inowroclaw.powiat.pl   www.inowrociaw.info.pl   www.ino-online.pl




 
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego